wesele plenerowe w stodole garden party ślub plenerowy Dzikie Historie fotograf świętokrzyskie rustykalnie Pytlówka boho garden party i impreza w stodole
Garden party i impreza w stodole
Gdy przychodzi do planowania ślubu wszyscy mamy jedno pragnienie : chcemy, żeby ten dzień był wyjątkowy i taki jak sobie wymarzyliśmy.
Czyli jaki ?
Tak się składa, że marzenia i priorytety to my już mamy przeróżne. Skrojone pod nasz styl życia, relacje międzyludzkie i przyobleczone w piny z pinteresta.
Jeśli zamiast brokatowych szpilek wolisz biegać boso po trawie a na myśl o grafiku zabaw weselnych dopada Cię stres, ciarki i oblewa zimny pot to czemu nie wcielić w życie idealnego, wakacyjnego dnia? Wiesz, nie, że lato tylko masz urlop i nie musisz nic ponad to co chcesz.
To Ty ustalasz reguły – lub jeszcze lepiej. Zapomnijmy o nich i popędźmy wspólnie tańczyć w sianie.
Bo właśnie receptę na idealny dzień możemy znaleźć w czymś niepozornym. Jak przyjęcie na własnym podwórku a nie najpiękniejszej willi lub porzuceniu krępującej sukienki na rzecz wygodnych dżinsów i koszulki. Aha, ale Ty lubisz te sukienki? No to zdradzę,że świetnie się w nich biega po pastwisku z kozami (wymiennie na deszczowe, miejskie chodniki/kolację na kocu/etc.)
Np. Kasia i Tomek przygotowali swoje rustykalne przyjęcie w malutkiej agroturystyce, DJem był tata a tort upiekła siostra.
Kamila z Łukaszem stworzyli obszerną strefę chilloutu, gdzie przez godziny (!) niektórzy tylko leżeli i sączyli wino podczas gdy na parkiecie tańczyła “tylko” jedna para. I czemu by nie? Nie musimy czekać na resztę gdy leci Twoja ulubiona piosenka. Lub jak Marysia i Kuba, urwać się byle dalej, np. do Zakopanego, zgarnąć rodzinę i zrobić przyjęcie w luksusowym hotelu. Nikt nie mówił,że w górach to tylko karczmy wchodzą w rachubę.
Nie chodzi o to czy Wy (my) jesteście zwolennikami a czy b. Tylko o to, że ogranicza nas tylko wyobraźnia (i zdolność kredytowa).
Agata i Mateusz mieli to szczęście, że nie musieli wybierać. Na dzień ślubu postawili na spektakularne wesele, takie z dymem, super kapelą i olśniewająca dekoracją. Pierwszy taniec był tak zjawiskowy,że nie jednemu wycisnął łzy z oczu ( serdecznie pozdrawiam drugą połowę naszego duetu, Damianka). Ten rozdział możecie obejrzeć TU, wykonany przez znajomą Wam ekipę z naszej islandzkiej wycieczki – Rec Studio.
I gdy nastał świt a zespół odśpiewał ostatnią piosenkę, bus załadował naszą radosną hałastrę i powiózł wprost do Pytlówki – miejsca bliskiego naszym sercom (Pytlówka.Edukacyjna zagroda, Tradycje Doliny Psarki).
Ciąg dalszy oznaczał prawdziwą balangę na wsi, grillowanie i wypoczynek pod gruszą (wiśnią).
Przed Wami historia o tym, że suma summarum to ludzie są najważniejszy (jak zawsze).
O tym,że natura jest fajna (oczywiście) i jak się spojrzy z boku to okazuje się, że jesteśmy znacznie bogatsi niż nam się wydaje (kiedy kawałek pola staje się atrakcyjniejszy niż mieszkanie w wielkim mieście a totalnie wszyscy zazdroszczą Ci stodoły).
Że albo grubo albo wcale (niektóre wspomnienia niech pozostaną niewypowiedziane).
I…last but not least – każda impreza staje się lepsza kiedy na pierwszy plan wkracza owca.
Spodobało się? Podobne wpisy na naszej stronie :
Ewelina & Seweryn | sesja w stodole w Pytlówce
Karolina & Michał | wesele w stodole Dyrkowo
Kasia & Michał | ślub i wesele Folwark Wiązy
Miejsce na sesję ŚWIĘTOKRZYSKIE skanseny, stodoły i agroturystyki
Tradycje Doliny Psarki
Pytlówka. Edukacyjna zagroda
Feel Free Farm
Niewarsztaty